Blogger Backgrounds

Tuesday, September 13, 2011

Zeszły miesiąc

Zastanawiam się jak zacząć i nie mam pomysłu.

To był ciężki miesiąc. Pod wieloma względami koszmarny, a jednocześnie był to miesiąc w czasie którego bardzo wiele zdobyłam i się nauczyłam. Przekonałam się że warto walczyć o coś co się bardzo kocha, nawet jeśli walka wydaje się beznadziejna. Przekonałam się, że można patrzeć na tą samą sytuację zupełnie odwrotnie. Wiem jak ważne jest wsparcie innych, nawet nieświadome. Zostałam czarną owcą w mojej rodzinie, i nie przeszkadza mi to bynajmniej, bo dowiedziałam się jakie świństwo planowała mi zrobić moja mama. Dowiedziałam się, że jestem o wiele silniejsza niż sądziłam, a co ciekawsze, ona też się o tym dowiedziała. 

Mam jasny plan na przyszłość, mimo, że szalenie pracochłonny i męczący, ale da mi szansę na święty spokój od niej.

Nie rozumiem tylko jednego - po co zaczynała tą wojnę? Miała pełną kontrolę i władzę w rodzinie. Wszystko szło w dobrym kierunku, więc po cholerę atakowała? Miała pretensję, że źle traktuję mojego bratanka, że nie jestem dla niego wyrozumialsza i mam jakieś wymagania. Potem zderewowała się, że Lwu także nie podoba się zachowanie Młodego i wtedy puściły jej jakieś hamulce. Usiłowała wbić klin w nasz związek przy pomocy kłamstw. Gdyby jej się udało, zostałabym sama, totalnie zdołowana i bezbronna. To, że Lew ma do mnie zaufanie musiało ją nieźle zaskoczyć (mnie w zasadzie też zaskoczyło).
Potem wciągnęła w zawody mojego brata. Tu poszło jej lepiej, ale mój brat nie jest facetem który nadaje się na stałą podporę. Zbyt często zmienia zdanie i jest zbyt niekonsekwentny, choć przyznaję, że miewa niezłe zagrywki i kilka razy niemal dałam się nabrać na jego blefy.

A potem było najlepsze - pod pozorem pogodzenia rodziny podpisaliśmy umowę, co komu przypada i skąd będą płynąć płatności na finansowe zobowiązania. Następnego dnia po podpisaniu dowiedziałam się, że to co moja mama mi obiecała było w rzeczywistości już moje i z prawnego punktu widzenia zrobiła mnie klasycznie na szaro. Mi przypadała wcale nielekka robota i płacenie jej rachunków, natomiast ona sobie mogła zarządzać całym spadkiem po ojcu na potrzeby własne. A kilka dni później wyprowadziła mnie i Ptyśka do salonu, bo obiecała bratankowi, sypialnię (wszak dorastający facet musi mieć swój własny pokój). Dla ukoronowania sukcesu, babcia opijała zwycięstwo moim winem w moich kieliszkach. Ze mnie tego wieczoru nie udusiło z furii zawdzięczam ogólnie niskiemu ciśnieniu.

Ale z wysokiego konia upada się znacznie boleśniej, o czym mama się właśnie przekonuje. Sprawdziłam jej blef i nie może użyć tej umowy przeciwko mnie. Skonsultowałam się z prawnikiem i wiem już prawie do końca na czym stoimy - ja na twardym gruncie, a ona po pas w błocie. Gdy zaczęła to sobie uświadamiać, przeklęła mnie i Ptyśka na wieki wieków i znakiem krzyża (na serio! Nie odważyłabym się czegoś takiego wymyśleć dla ubarwiania wpisu). Teraz nakręca rodzinę i znajomych przeciwko mnie.

Wesoło, prawda? Ale nic nie poradzę, że nie potrafię stulić uszu jak się miesza z błotem tych których kocham i, że mam upierdliwy charakter.

Za to pogoda jest piękna. Ptysiek czeka niecierpliwie na swoje siódme urodziny, a za kilka godzin jedziemy na lotnisko odebrać Lwa z samolotu.

4 comments:

  1. Cieszę się ,że do przodu :)

    W wiadomej sprawie, chyba moi się nie kontaktowali z lwem , zaraz przypomnę, niech dalej szukaja :D)))

    Trzymam kciuki , ach rodzinka :(

    Jula grafomanka

    ReplyDelete
  2. No to się nieźle porobiło... Ale ja wiedziałam, że jesteś silna! Tak trzymaj! Kochaj i walcz! A ja jak zwykle trzymam kciuki :*

    Katastrofa

    ReplyDelete
  3. Poziomica staniesz w pionie na wyprostowanych nogach-ugięte potrzebne będą jedynie do siadania na kibelku . A potem nastąpi zadarcie dumnie łepetyny i już będzie dobrze.Skoro ja pokonałam matkę , a ona dzisiaj jest skruszona i potulna jak baranek , to na pewno i tobie to się uda .

    zachowanie mnie nie dziwi, ponieważ przeszłam przez solidna szkołę przeżycia z MAMUNIĄ

    Się Trzymajcie i nie dajcie

    ReplyDelete